czwartek, 25 września 2014

♥ Rozdział XV ♥

13 lipca - sobota

~ Ewelina ~
Wczoraj cały dzień spędziłyśmy z Kasią na zakupach. Ten czas bardzo nas do siebie zbliżył i mogłyśmy z Dominiką lepiej poznać naszą nową koleżankę. Dziewczyna ma ciekawy charakter. Widać, że zawsze będzie broniła swojego zdania i jeśli czegoś chce, to osiągnie to nie zważając na wiele przeszkód. Mimo wszystko Kaśka jest wrażliwa, choć na pierwszy rzut oka nie sprawia takiego wrażenia. Łatwo nawiązała z nami kontakt i mamy wiele tematów do rozmowy. Cieszę się, że to właśnie ona jest naszą sąsiadką, a nie jakaś zrzędliwa babcia z piętnastoma kotami.

W Centrum Handlowym kupiłyśmy sobie stroje na dzisiejszą imprezę. Ja wybrałam taki zestaw




A Dominika ten:
 

W jednym ze sklepów znalazłyśmy ślicznego full capa, który będzie prezentem dla Tomka. Mamy nadzieję, że mu się spodoba. Impreza zaczyna się o 20.00 w klubie, który znajduje się dość blisko naszego osiedla. Mamy nadzieję, że będziemy bawić się równie dobrze, jak na urodzinach Łoza.

~ Tomson ~
Od samego rana jestem zasypywany życzeniami. To bardzo miłe, że tak dużo osób o mnie pamięta. Już czekam na wieczorną imprezę, bo wiem, że będziemy się świetnie bawić. Z chłopakami miałem zobaczyć się dopiero za kilka godzin, ale Baron jak to Baron musiał przyjść wcześniej. Po 16.00 siedział już u mnie na kanapie.
- To kto będzie dzisiaj w klubie? - dopytywał
- Reszta chłopaków z zespołu ze swoimi partnerkami i dziewczyny.
- Czyli Dominika też będzie? - rozweselił się mój przyjaciel
- Tak, będzie... A co ty taki roześmiany, hm? - posłałem mu uśmiech
- Ja? Nie, nic...
- Tak, tak, uważaj, bo ci uwierzę. Podoba ci się Dominika. - zaśmiałem się widząc zmieszaną minę Barona - Czemu nie powiesz jej, co do niej czujesz?
- Boję się, że mi odmówi... Poza tym wątpię, by taka dziewczyna jak ona, chciałaby ze mną być...
- Jeśli się nie zapytasz, to nigdy się nie dowiesz. Dzisiaj masz do tego idealną okazję. - odpowiedziałem
- Może i masz rację... 

Porozmawiałem jeszcze trochę z Baronem, po czym przyjaciel wrócił do siebie do domu. Spojrzałem na zegarek, który pokazywał godzinę 18.00. Postanowiłem już powoli zbierać się do wyjścia, bo nie wypada spóźnić się na własne urodziny.

~ Dominika ~
Pod klubem pojawiłyśmy się punktualnie. Chłopaki już na nas czekali. Złożyłyśmy Tomkowi życzenia i wręczyłyśmy prezent. Chyba mu się spodobał, bo od razu założył otrzymanego full capa. Zajęliśmy miejsce przy jednym ze stolików. Łozo od razu przyniósł kilka kolorowych drinków. Atmosfera szybko się rozluźniła i zaczęliśmy się śmiać i wygłupiać. Wkrótce wszyscy ruszyli na parkiet. 

Miałyśmy okazję poznać żony Torresa i Lajana - Ewę i Martę oraz narzeczoną Dziamasa - Magdę. Dziewczyny są bardzo miłe i kontaktowe. Miałyśmy z kim porozmawiać, bo na Julkę niestety nie ma co w tej kwestii liczyć, ponieważ ona woli podrywać i kręcić tyłkiem przed obcymi facetami, a potem wieszać się na szyi Wojtkowi i mówić mu, jak bardzo go kocha. Nie wiem, czemu on jeszcze nie zauważył jaka jest naprawdę.

Czas bardzo szybko nam mijał. Prawie cały czas tańczyłam z Baronem. Bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie, więc gdy zaproponował mi spacer bez wahania się zgodziłam. Chodziliśmy powoli uliczkami Warszawy. Bardzo podoba mi się to miasto. Wszystko miało swój niepowtarzalny urok. W końcu zatrzymaliśmy się w jednym z parków. Usiedliśmy na ławce koło fontanny i rozmawialiśmy o jakiś pierdołach.
- Dominika... - zaczął - Sorry, że pytam, ale... Czy ty masz chłopaka? 
- Nie, nie mam. A skąd to pytanie? - zaśmiałam się
- Bo ja... Ja się chciałem ciebie zapytać... - zaczął się zacinać
- Spokojnie, ja nie gryzę. - uśmiechnęłam się
- Chciałem się ciebie zapytać, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? - powiedział szybko patrząc na moją reakcję
Nie będę ukrywać, że byłam bardzo zdziwiona jego słowami. Nie przyszło mi nawet do głowy, że mogłabym teraz z kimś być, a tu takie pytanie... Sama nie wiem, co mam mu odpowiedzieć. Gdy chwilę się zastanowię, dociera do mnie, że chyba też coś do niego czuję. Cały czas uciekam przed miłością. Może pora to zmienić?
- Jeśli mi odmówisz, to oczywiście zrozumiem twoją decyzję. - zaczął nie otrzymując odpowiedzi z mojej strony - Jesteś świetną dziewczyną, ale widocznie szczęśliwsza będziesz z kimś innym...
- Czekaj, kto powiedział, że ja ci odmawiam? - przerwałam jego tłumaczenia 
- Czyli...
- Tak, chcę być z tobą. - uniosłam do góry kąciki moich ust, po czym delikatnie go pocałowałam - Miałam na początku obawy, czy na pewno to odpowiedni moment, by ponownie komuś tak bezgranicznie zaufać. Nie boję się tego uczucia, pocałunków i przytulania. Boję się rozstań i tej pustki, która pojawia się, gdy traci się osobę na której mi zależy. Już kilka razy straciłam kogoś, kto był dla mnie całym światem. Nie chcę, by to się jeszcze powtórzyło...
- Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię. Kocham cię. - przytulił mnie - To trochę dziwne, że nasza znajomość zaczęła się w sumie kilka dni temu, przez przypadek, a teraz jesteśmy tutaj i mamy siebie tak blisko.
- Alek... Mam do ciebie tylko jedną prośbę. - powiedziałam odrywając głowę od jego ramienia - Możemy na razie nikomu nie mówić, że jesteśmy razem? Po prostu uważam, że tak będzie na początku lepiej.
- Okay, nie ma sprawy. Chociaż unikniemy tego głupiego tłumaczenia się przed wszystkimi. - wyszczerzył się Baron

Kilkanaście minut później postanowiliśmy wrócić do klubu, bo zniknęliśmy na dość długo. Dochodziła 2.00, a my bez pośpiechu kierowaliśmy się do naszego celu. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Teraz nie mam wątpliwości, że dobrze zrobiłam, że zgodziłam się zostać dziewczyną Alka. Postanowiliśmy, że tymczasowo zostanie to tajemnicą. Cieszę się, że chłopak nie dopytywał, dlaczego chcę ukryć nasz związek. Trudno byłoby mi wytłumaczyć, dlaczego podjęłam taką decyzję...




------------------------------> ♥♥♥
Po trochę dłuższej przerwie, wracam do Was z tym o to u góry. Ostatnio naprawdę nie mam czasu pisać, bo mam bardzo dużo nauki. Teraz niestety nie będę pojawiacić się tu zbyt regularnie, dlatego zachęcam do obserwowania bloga. Informacji na temat nowych rozdziałów możecie szukać także na moim ask'u lub odezwać się na Facebook'u. Namiary znajdziecie w zakładce 'Kontakt'. ;D
Mam jak zawsze pytanie - Jak się podoba rozdział? :)
Mam nadzieję, że następna część pojawi się w przeciągu dwóch najbliższych tygodni. ;P


1. Czemu Dominika chce ukrywać związek z Alkiem?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D


wtorek, 26 sierpnia 2014

♥ Rozdział XIV ♥

11 lipca - czwartek
~ Dominika ~
Z samego rana wyruszyłyśmy z moim tatą w kierunku stolicy. Po kilkugodzinnej podróży, która bardzo szybko nam minęła, dotarliśmy na miejsce. Szczęśliwe pobiegłyśmy pod drzwi z numerem 24 i przekręciłyśmy klucz. Naszym oczom ukazało się piękne mieszkanie. Słoneczna kuchnia połączona z przytulnym salonem, nasze dwa pokoje i niewielka łazienka. Wszystko było bardzo ślicznie urządzone. Nie mogłyśmy uwierzyć w to, że właśnie spełnia się jedno z naszych największych marzeń. 


Uśmiechnięte zaczęłyśmy wnosić nasze rzeczy na górę. Gdy wszystko było gotowe, pożegnałyśmy się z mężczyzną i wzięłyśmy ze sobą nasze ostatnie walizki.

~ Ewelina ~
Wchodząc na górę usłyszałyśmy czyjąś kłótnię. Jak się później okazało, krzyki dochodziły z mieszkania naprzeciwko. Trochę się z Dominiką zmartwiłyśmy, bo miałyśmy nadzieję, że zaprzyjaźnimy się z sąsiadami, a teraz nie wiedziałyśmy czego możemy się spodziewać. Nie zwracałyśmy jednak na razie na to uwagi i zajęłyśmy się rozpakowywaniem naszych bagaży. 

Awantura trwała dobre pół godziny i nadal nie ustępowała. Byłyśmy z przyjaciółką trochę głodne, więc postanowiłyśmy udać się do znajdującego się nieopodal sklepu. Gdy zamykałyśmy drzwi, na korytarz wybiegł wściekły chłopak, a zaraz za nim zapłakana dziewczyna. Zaniepokoiła nas z lekka ta sytuacja. Nie wiedziałyśmy, czy te kłótnie to tutaj codzienność, czy też jednorazowy incydent. 

Idąc wolnym krokiem po warszawskiej ulicy prowadzącej do niewielkiego spożywczaka, zauważyłyśmy w bocznej ścieżce dziewczynę, która siedziała oparta o jeden z murów, a po jej policzkach spływały łzy. Była to nasza sąsiadka, która jeszcze chwilę temu minęła nas na schodach. Bez wahania do niej podeszłyśmy. Usiadłyśmy koło niej i trochę niepewnie zaczęłyśmy rozmowę.
- Cześć. Coś się stało? - zapytała troskliwie Dominika
Dziewczyna spojrzała na nas swoimi zeszklonymi oczami. 
- Nie, nic... Tak w ogóle to mam na imię Kasia. - odpowiedział delikatnie się uśmiechając 
My również się przedstawiłyśmy. Bardzo chciałyśmy pomóc naszej nowej koleżance, którą wyraźnie coś martwiło.
- Na pewno wszystko jest okay? Czemu płaczesz? Powiedz, nam możesz zaufać... - dopytywała Dominika
- To wszystko przez tego frajera... - po jej policzku znowu spłynęła łza - Przepraszam, że musiałyście słuchać tych naszych krzyków...
- Nie martw się. Wszystko się ułoży. - starałyśmy się ją pocieszyć
- Nie byłabym tego taka pewna... Ale to nie ważne. Dziękuję wam za to, że nie przeszłyście obok mnie obojętnie. To naprawdę miłe z waszej strony. - powiedziała unosząc do góry kąciki ust - Może pójdziemy się przejść po okolicy? - zaproponowała
Oczywiście się zgodziłyśmy i ruszyłyśmy przed siebie.

Z każdą minutą zaczynałyśmy się coraz lepiej poznawać. Kasia była bardzo miłą i wesołą dziewczyną, choć na samym początku myślałam, że to raczej nieśmiała osoba. Miała swój styl, charakter i po prostu coś, przez co obie z Domi miałyśmy wrażenie, jakbyśmy znały dziewczynę od urodzenia.

Wieczorem wróciłyśmy do naszego mieszkania. Jutro ponownie spotykamy się z Kaśką. Mamy w planach pozwiedzać trochę Warszawy, jak i małe zakupy. Zmęczone usiadłyśmy z przyjaciółką na kanapie z kubkami ciepłej herbaty i oglądałyśmy jakiś film w telewizji. Wtedy zadzwonił mój telefon. Zdziwiłam się, gdy na wyświetlaczu zobaczyłam numer Tomsona.
- Halo? - powiedziałam
- Siemka. Nie wiem, czy wiecie, ale mam w sobotę urodziny, na które chciałbym ciebie i Dominikę zaprosić. Wiem, że mi nie odmówicie. - zaśmiał się
- A jak byśmy mogły Ci odmówić? - również się zaśmiałam
- To ja wyślę ci zaraz sms-em adres klubu, w którym się spotkamy.
- Okay. - odpowiedziałam wesoło
Zamieniliśmy jeszcze z Tomkiem kilka zdań, po czym powiedziałam Domi o naszych planach na weekend. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę, po czym każda udała się do swojego pokoju.

~ Kasia ~
Cieszę się, że to właśnie Ewelina z Dominiką są moimi sąsiadkami. Bardzo dobrze się dogadujemy i myślę, że z czasem uda nam się zaprzyjaźnić. Podziwiam je za to, że mimo tego, że mnie nie znały, podeszły do mnie i zapytały, czy wszystko w porządku. Niewielu ludzi stać na coś takiego. Wiem, że mogę im ufać, ale nie chcę mówić co było powodem mojej kłótni z Jankiem. Może jestem zbyt zamknięta w sobie? Chyba po prostu trudno mi jest mówić o czymś, co tak bardzo zmieniło moje życie i mnie samą również...



------------------------------> ♥♥♥ 
Kolejny rozdział gotowy. Przepraszam, że dodaję go z opóźnieniem, ale nie miałam za bardzo czasu, by coś dodać. Może być? :)
Wkrótce dodam następny. :P


1. Co ukrywa Kasia i dlaczego?

 
Czytasz ---> Komentujesz! ;D 

  

piątek, 8 sierpnia 2014

♥ Rozdział XIII ♥

10 lipca  środa
~ Dominika ~
Ostatnie kilka dni spędziłyśmy z Eweliną na pakowaniu naszych rzeczy. Już jutro wyjeżdżamy do Warszawy. Nie mogę się doczekać, gdy zobaczę nasze nowe mieszkanie i poznam sąsiadów. W końcu będę mogła lepiej zwiedzić Stolicę i mam nadzieję, że znajdę wreszcie wymarzoną pracę w jednej z cukierni. Kocham gotować, a szczególnie tworzyć różne słodkości, dlatego bardzo bym chciała rozwijać się właśnie w tym kierunku. 
Trudno mi uwierzyć, że jestem o krok od spełnienia jednego z moich marzeń o zamieszkaniu w dużym mieście. Trochę obawiamy się z przyjaciółką, czy uda nam się szybko odnaleźć w tym poniekąd innym świecie, ale na pewno nie będzie aż tak źle.

~ Ewelina ~
Było koło godziny 14.00. Właśnie układałam ostatnie rzeczy w walizce, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Nie mogłam uwierzyć w to, kogo zobaczyłam. Na przeciwko mnie stał mój były chłopak - Michał. 
- Cześć! - wyszczerzył się - Mogę wejść?
Pokiwałam tylko głową. On dał mi buziaka w policzek i skierował się w stronę mojego pokoju. 
- Gdzie się wybierasz? - zaśmiał się spoglądając na na pudełka stojące przy drzwiach
- Czekaj... Co ty tu robisz? - zapytałam ignorując jego ostatnie słowa
- Wróciłem do ciebie. - posłał mi uroczy uśmiech
- Teraz? Po tym wszystkim ty tak po prostu wracasz? 
- Tak, ja nadal cię kocham i nigdy o tobie nie zapomniałem. - podszedł bliżej i spojrzał w moje oczy
Nie mogłam zrozumieć tego, co zrobił. Byliśmy razem dwa lata. Bardzo go kochałam, był dla mnie całym światem. Jednak półtora roku temu Michał bez słowa wyjechał. Nie miałam z nim kontaktu. Wysłał mi tylko jednego sms-a, w którym napisał, żebym się nie martwiła i że za jakiś czas znowu będziemy razem. Wierzyłam w to i długo na niego czekałam. Dopiero kilka miesięcy temu dotarło do mnie, że to wszystko nie ma sensu i że na pewno już ułożył sobie życie tam, gdzie właśnie przebywa. Starałam się o nim zapomnieć, przestać darzyć go tymi wszystkimi uczuciami. Poniekąd się udało, a tak chociażby mi się wydawało. Teraz, gdy on ponownie pojawił się w moim życiu, poczułam to co kiedyś, a moje serce ponownie zaczęło szybciej bić. Po głowie zaczęły krążyć mi setki myśli. Zastanawiałam się, co ja tak naprawdę do niego czuję.

Staliśmy przez chwilę wlepiając w siebie wzrok. 
- Co się z tobą działo przez ten czas? - przerwałam ciszę
- Wiesz, że moi rodzice mieszkają za granicą. Dwa lata temu okazało się, że mama jest bardzo ciężko chora. Pojechałem do nich, by im pomóc i wesprzeć na duchu w tych trudnych chwilach. Nie chciałem ci o tym mówić, by cię tym wszystkim nie martwić. Miałaś wtedy wystarczająco dużo swoich problemów i nie chciałem cię dodatkowo obarczać moimi. Teraz już wszystko powoli wraca do normy...
- Wiesz jak ja bardzo za tobą tęskniłam, ile nocy przepłakałam martwiąc się o ciebie? - po policzku popłynęła mi łza
- Może zaczniemy wszystko od nowa? - delikatnie się uśmiechnął
- To już nie będzie ta sama zakochana sobie i żyjąca we własnym świecie para, która potrafiła godzinami rozmawiać na każdy temat i śmiać się nawet z najmniejszej głupoty. Obydwoje zmieniliśmy się przez te półtora roku. Nie potrafię ci teraz powiedzieć, czy chcę się ponownie z kimś wiązać...
- Rozumiem. Przemyśl to wszystko i daj mi znać, ja będę czekać. - złapał mnie za rękę - Najważniejsze jest to, byś była szczęśliwa, bez względu, czy to ze mną, czy z kimś innym.
 Chłopak udał się w stronę drzwi. Staliśmy w milczeniu.
- Jeszcze raz za wszystko cię przepraszam. - powiedział ocierając z mojej twarzy łzy, które mimowolnie płynęły mi po policzkach

Po tym, jak Michał wyszedł usiadłam na moim łóżku. Trudno mi było uwierzyć w to, co do niego czułam. Ja chyba naprawdę nadal go kocham. Czy to możliwe, że nasze uczucie nie wygasło? Sama nie wiedziałam, co tak właśnie kieruje teraz moim sercem. Chyba powinnam dać mu jeszcze jedną szansę i spróbować o tym wszystkim zapomnieć. Bez wahania sięgnęłam po telefon i wysłałam chłopakowi wiadomość z prośbą o spotkanie. Za godzinę byliśmy umówieni w pobliskim parku.

Dochodziła 16.00. Poprawiłam mój z lekka rozmazany makijaż i przebrałam się. Miałam jeszcze chwilę, więc dokończyłam pakowanie. Następnie wyszłam z domu idąc na spotkanie. Stresowałam się, ale wiedziałam, że nie mogę się teraz wycofać. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do czekającego już na mnie chłopaka. Uznałam, że najlepiej prosto z mostu powiedzieć, co postanowiłam.
- Michał... Spróbujmy jeszcze raz... - oznajmiłam unosząc delikatnie do góry kąciki moich ust



------------------------------> ♥♥♥ 
Mamy trzynasty rozdział. Jak Wam się podoba? ;)
Za kilka dni pojawi się kolejny. :P


1. Czy Ewelina dobrze zrobiła wracając do Michała?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D 


czwartek, 31 lipca 2014

♥ Rozdział XII ♥

8 lipca –poniedziałek
~ Łozo ~

Około 16.00 miałem pojawić się pod Domem Pracy Twórczej, skąd wyruszymy na koncert. Postanowiłem zabrać ze sobą Julkę, która bardzo ucieszyła się na tę wiadomość. Na miejscu pojawiliśmy się punktualnie. Po minach chłopaków stwierdziłem, że nie są zadowoleni. To pewnie dlatego, że odpuściłem sobie także dzisiejszą próbę, ale także ze względu na moją dziewczynę, za którą wyraźnie nie przepadają. Ja po prostu chcę spędzać z Julcią każdą chwilę. Bardzo ją kocham. Szkoda, że reszta zespołu nie potrafi tego zrozumieć. Mam o to żal do moich przyjaciół. Myślałem, że są inni, bardziej wyrozumiali. Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej i boją się, że mój związek znowu nie przetrwa próby czasu, ale jestem już dorosły i mogę samodzielnie decydować o swoim życiu. Obecnie jesteśmy trochę skłóceni i prawie w ogóle się do siebie nie odzywamy. Mam jednak nadzieję, że gdy lepiej poznają Julkę, zmienią zdanie na jej temat, bo jest ona naprawdę bardzo wartościową osobą.

Do celu przybyliśmy kilka minut po 17.00. Właśnie trwały ostatnie przygotowania na zaczynający się za godzinę koncert. Pod sceną gromadziło się coraz więcej ludzi. Tradycyjnie, reszta zespołu omawiała szczegóły występu, a ja w tym czasie spędzałem czas z moją dziewczyną. Wtedy podszedł do nas Torres i poprosił mnie na słówko.
-Wojtek, co ty odwalasz? Za chwilę zaczynamy, a ty nawet nie raczysz do nas podejść. - zaczął zdenerwowany - Rozumiemy, że jesteś zakochany, ale ogarnij się trochę, a szczególnie teraz… - powiedział, po czym odszedł nie dając mi nawet szansy się odezwać
Tomek był nieźle wkurzony. Lubił, gdy wszystko jest dopięte na ostatni guzik i nie znosił, gdy któryś z nas omijał próby. Tym razem postanowiłem odpuścić sobie przygotowania, ale nie znaczy to, że olałem zespół. Muzyka dla mnie, jak i reszty chłopaków jest najważniejsza i nic tego nie zmieni.

Wkrótce koncert się zaczął. Stojąc za sceną przypomniałem sobie, że nie pamiętam kolejności w jakiej gramy piosenki. Zapomniałem o zmianach, które na dzisiaj wprowadziliśmy. Co prawda miałem kilka sms-ów od chłopaków, w których pewnie wszystko mi napisali, ale ja je zignorowałem. Wyjątkowo zestresowany wybiegłem wraz z Tomsonem, słysząc pierwsze dźwięki "The Bomb". Widząc nagromadzony przy barierkach tłum, poczułem się jeszcze gorzej. Po marnym początku z mojej strony, nie potrafiłem się rozkręcić. Pojawiły się ogromne wyrzuty sumienia, że tak podszedłem do tej sprawy. Powinienem mimo wszystko poświęcić trochę czasu na przygotowania i teraz niczym się nie martwić.

Po pierwszym numerze, Tomek widząc moją nietęgą minę, zaczął mnie poniekąd tłumaczyć przed fanami. Mówił coś, że się nie wyspałem, a poza tym jestem na diecie i nie jem czekolady, przez co brakuje mi energii. Haha, ten to zawsze umie wybrnąć z sytuacji. Chwilę później rozległ się pisk i oklaski, które tak bardzo mi pomogły. Momentalnie powróciła mi pewność siebie, co pozwoliło mi do końca występu szaleć na scenie. Byłem bardzo wdzięczny chłopakom, że mimo wszystko nie odwrócili się ode mnie. Wiem, że są moimi prawdziwymi przyjaciółmi i skoczyliby za mną w ogień. Zawsze mogę na nich liczyć.


Po udanym koncercie przyszła pora na autografy i  zdjęcia. Wtedy podeszła do mnie Julka.
- Wojtuś, możemy stąd iść? Przecież ci wszyscy ludzie przeżyją bez twojego podpisu i wspólnej foty. Chodź…! – zaczęła ciągnąć mnie za rękę
Uległem jej namowom i kilka minut później spacerowaliśmy po pobliskim parku. 

~ Julia ~
Wyciągnęłam Wojtka z tego tłumu. Nie miałam ochoty stać z boku i przyglądać się jak marze markerem po kartkach. Echhh… Że to mu się jeszcze nie znudziło. Szliśmy przed siebie trzymając się za ręce. Nagle podbiegła do nas niewielka grupka fanek, które zaczęły prosić mojego chłopaka o jakieś pamiątki po koncercie. Wokalista od razu się zgodził. Posłałam w jego kierunku groźne spojrzenie. Jedna z dziewczyn poprosiła go o autograf na bluzce. Oczywiście podpis musiał znajdować się centralnie na biuście, co bardzo mnie zdenerwowało. Bez słowa odeszłam w inną stronę. Jeśli się na niego obrażę, z pewnością będzie chciał mnie za wszelką cenę przeprosić i mogę sporo w ten sposób zyskać. Poza tym mały foch jeszcze nikomu nie zaszkodził.

Po chwili Łozo mnie dogonił.
- Wszystko okay? - zapytał zdezorientowany
- Nie, nie jest okay. Jak ty w ogóle mnie traktujesz? - zaczęłam się kłócić
- Co ja zrobiłem?
- Nie, no co ty - nic! Tylko podpisałeś się tamtej lasce prosto na cyckach i to na moich oczach. Nie przejmuj się, przecież to nic takiego. - powiedziałam z ironią i odeszłam
- No Julka, to nie było specjalnie. - tłumaczył się
Ja jednak nadal nie zwracałam na niego uwagi. Niech sobie nie myśli, że mnie można tak łatwo przeprosić. Słowa nie wystarczą…

~ Lajan ~
Gdy fani się rozeszli, zauważyliśmy, że nie ma wśród nas Łoza. Od razu domyśliliśmy się, że znowu poszedł gdzieś z Julką. Jest nią okropnie zaślepiony i nie potrafi dostrzec, że ona leci tylko na jego kasę. Na dodatek Wojtek jest tak uparty, że nie da sobie nic powiedzieć. Uważa, że uwzięliśmy się na jego nową dziewczynę, a my tylko chcemy mu pomóc. Staramy się oszczędzić mu cierpienia, które pojawiało się po jego rozstaniach z dziewczynami w ciągu ostatnich lat. Wtedy nasz przyjaciel całkowicie traci chęci do życia i długo nie może się pozbierać. Mamy nadzieję, że Wojtuś w końcu przejrzy na oczy i wszystko zrozumie…



------------------------------> ♥♥♥ 
Jest kolejny rozdział. Przepraszam, że dodaję go z opóźnieniem, ale nie miałam dostępu do Internetu. Jak Wam się podoba? :)
Następny pojawi się za kilka dni. ;P


1. Czy Julia pogodzi się z Wojtkiem?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D




wtorek, 8 lipca 2014

♥ Rozdział XI ♥

7 lipca – niedziela
~ Julia ~
Jutro jadę z chłopakami do Warszawy. Wojtek zaczyna mi się coraz bardziej podobać - przystojny, ma kasę, a po za tym, potrafi mnie uszczęśliwić. Zawsze marzyłam o tym, by zamieszkać w Stolicy, a teraz jestem o krok od realizacji moich planów. Łozo zapewnił mi mieszkanie, więc nie mam się czym martwić. Już wyobrażam sobie miny tych wszystkich zazdrosnych dziewczyn, gdy będziemy spacerować po mieście. Nie ma co się dziwić, bo w końcu która nie chciałaby z nim być... Wiedziałam do kogo podejść w klubie.

Wiem, że on jest we mnie bardzo zakochany. Nie odwzajemniam na razie jego uczucia, mimo że może to tak wyglądać. Wiele razy słyszałam, że mam ogromne umiejętności aktorskie, więc czemu mam ich teraz nie wykorzystać? Mogę przecież uzyskać dzięki tej znajomości wiele korzyści. Mam nadzieję, że wreszcie uda mi się osiągnąć mój cel i zaistnieć w świecie jako modelka. Rozumiem, że wiąże się to z wieloma kosztami, ale teraz nie muszę się tym przejmować, bo Łozo z pewnością zadba o to, bym była szczęśliwa i zapłaci za te wszystkie wyjazdy i castingi... Przecież mnie kocha i na pewno mi niczego nie odmówi.

~ Śniady ~
Z Lublina wyjechaliśmy około 9.00. Czekało nas kilka godzin jazdy busem, aż dojedziemy do Warszawy. Nigdy nie przeszkadzały nam długie podróże, do których byliśmy przyzwyczajeni ze względu na często bardzo odległe koncerty. Zawsze spędzaliśmy ten czas na rozmowach, żartach i wygłupianiu się, ale tym razem było inaczej... Nie czuliśmy się swobodnie ze względu na obecność w naszym gronie Julki. Zamienialiśmy ze sobą pojedyncze zdania, po czym zapadała niezręczna cisza. Każda minuta niesamowicie nam się dłużyła... Masakra! Na dodatek Łozo był na nas w dalszym ciągu obrażony o to, co powiedzieliśmy mu o jego nowej dziewczynie. Czemu on jest taki uparty? Wszyscy dobrze wiemy, że ten związek nie ma przyszłości, ale on i tak nas nie słucha. Sam fakt, że zaproponował jej wspólne mieszkanie po jednym dniu znajomości nie wróży nic dobrego. Jestem bardzo ciekawy co z tego wszystkiego wyniknie...

Po 12.00 byliśmy już w stolicy. Zatrzymaliśmy się w Domu Pracy Twórczej, bo musieliśmy jeszcze poćwiczyć przed jutrzejszym koncertem. Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy jakąś grę na PS3, by trochę odpocząć po podróży. Po godzinie postanowiliśmy nie czekać dłużej i od razu zacząć próbę.
- Chłopaki... Musicie dzisiaj tu siedzieć? Przecież gracie mnóstwo koncertów, po co cały czas powtarzać to samo? - zaczęła Julia
- Chcemy być dobrze przygotowani na jutrzejszy występ. - oznajmił Torres zajmując swoje miejsce przy perkusji 
- Wojtuś... - zwróciła się do Łoza - Pojedziemy już do domu? Jestem bardzo zmęczona, a jeśli ominiesz jedną próbę nic się nie stanie!
Czekaliśmy na odpowiedź naszego przyjaciela. Mieliśmy nadzieję, że nie będzie taki głupi i nie oleje sobie jutrzejszego koncertu. 
- Masz rację skarbie. - pocałował ją w policzek - Chłopaki poradzą sobie beze mnie...
Nie mogliśmy uwierzyć w to, co mówi. Myśleliśmy, że zespół jest dla niego najważniejszy. Niestety myliliśmy się. Wojtek bez żadnych skrupułów pojechał z Julką do siebie i miał gdzieś nasze przygotowania. 

Byliśmy bardzo zdenerwowani tą całą sytuacją, przez co praca nie szła nam najlepiej. Po mojej głowie nieustannie krążyła myśl, że jutro na koncercie coś pójdzie nie tak. Zawsze stawialiśmy muzykę i fanów na pierwszym miejscu. Mamy być jedną grupą, bez względu na wszystko. Kłótnie i różnego rodzaju konflikty były u nas rzadkością. Mam nadzieję, że Wojtek trochę się ogarnie i będzie miał inne podejście do zespołu.

~ Łozo ~
Zerwałem się z próby, bo Julcia była zmęczona i nalegała na to, byśmy pojechali już do mnie. Może i postąpiłem źle, ale przecież nie raz przygotowywaliśmy się w niepełnym składzie i jakoś nic się nie stało. Poza tym sam nie mam ochoty z nimi przebywać, nie po tym wszystkim co powiedzieli. Wiem, że za bardzo to wziąłem do siebie, ale taki już jestem. Nie pozwolę, by mówili źle o tak bliskiej mi osobie, jaką jest Julka. 

Kilkanaście minut później siedzieliśmy już w moim mieszkaniu na kanapie. Po chwili dziewczyna zaczęła rozpakowywać swoje walizki. 


Wkrótce w każdym pomieszczeniu znalazły się jakieś rzeczy mojej dziewczyny. Byłem zdziwiony, że udało jej się aż tyle ze sobą zabrać.
- Może pójdziemy trochę pozwiedzać? Pokażesz mi Warszawę, zjemy coś na mieście... - zaproponowała
- To już nie jesteś zmęczona?
- To była tylko wymówka. Tak na prawdę chciałam spędzić trochę czasu z tobą... - powiedziała przytulając mnie
- Kochana jesteś. - uśmiechnąłem się
- Wiem. - dała mi buziaka
- To co, idziemy?
- Jasne. - odpowiedziała przeglądając się w lustrze
Chwilę później szliśmy już ulicami Stolicy. Ten dzień był wspaniały...




 ------------------------------> ♥♥♥
Następny rozdział gotowy. Może być? ;)
Wkrótce pojawi się następny. ;P  


1. Czy jutrzejszy koncert się uda?
2. Czy Wojtek zrozumie o co chodzi Julii?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D