wtorek, 11 marca 2014

♥ Rozdział IV ♥

 2 lipca -wtorek

~ Dominika ~
Wyszłam od Eweliny i szłam w kierunku mojego domu. Było około 22.00, ale mimo to na dworze było dość ciepło. Postanowiłam pójść przez park. Droga co prawda była trochę dłuższa, ale co tam...

Skręciłam w jedną z alejek. Spacerowało tu wiele par. Sama dobrze pamiętam, jak tydzień temu przyszłam tu z Kacprem. Nie jesteśmy jeszcze razem, ale ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliśmy.

No właśnie... Poznałam go właściwie przez przypadek. Gdyby nie tamto zdarzenie... Echhh... Wszystko zaczęło się około roku temu. Kacper przyszedł do kawiarni, w której pracowałam. Był bardzo pogodny i wesoły. Chwilkę ze mną porozmawiał, po czym wyszedł zabierając ze sobą zakupione słodkości. Wtedy zauważyłam jego portfel. Wybiegłam przed budynek z nadzieją, że uda mi się jeszcze dogonić chłopaka. Niestety nigdzie go nie było. Na szczęście w portfelu była karteczka z numerem telefonu. Bez wahania wykonałam połączenie. Wkrótce ponownie spotkałam się z Kacprem. Znaliśmy się co prawda krótko, a właściwie to prawie wcale, ale bardzo dobrze się przy nim czułam. Mogłam być sobą i zachowywać się swobodnie.

Od tamtego dnia czasami wspólnie wychodziliśmy na imprezy do klubu czy na miasto. Zwykle wszystko odbywało się w grupie - ja, Ewelina, Kacper i jeszcze kilku znajomych. Nie przeszkadzało mi to, ale teraz coś zaczęło się zmieniać. Więcej czasu zaczęliśmy spędzać sami, we dwoje. Chodziliśmy do kina czy na spacery. Od samego początku mi się podobał, ale teraz czuję do niego coś więcej. Stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym. I jeszcze ten pocałunek...

Zaczęłam wracać myślami do chwil, które wspólnie spędziliśmy. Nagle się ocknęłam. Koło fontanny stał Kacper z Julią. Byli objęci i całowali się. Stanęłam jak wryta zaledwie kilka metrów od nich. Z tego wszystkiego niechcący upuściłam torebkę. Oboje się na mnie spojrzeli. Chłopak delikatnie odepchnął przytuloną do niego dziewczynę i podbiegł do mnie.
- Domi... - zaczął bardzo niepewnie - To nie tak jak myślisz...
- A jak? - spytałam, a do oczu napłynęły mi łzy
- Bo ja... Nie jestem odpowiedni dla ciebie. Zasługujesz na kogoś, kto będzie z tobą całe życie...
- Serio? To dlaczego najpierw zrobiłeś mi nadzieję? Chciałeś sie zabawić z pierwszą lepszą laską? Dlaczego to byłam akurat ja? Powiedz, bo jakoś nie potrafie tego zrozumieć... - spojrzałam na niego moimi zaszklonymi oczami
- Nie... Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką spotkałem. Problem w tym, że ja nie potrafię być tak długo z jedną osoba. Próbowałem się zmienić, ale nie wyszło...

Wtedy podeszła do nas Julka.
- Co tam Dominisiu? - uśmiechnęła się - Nadal nie masz chłopaka? - powiedziała z udawanym smutkiem w głosie
Nic nie odpowiedziałam. Bardzo mnie to zabolało. Po moim policzku spłynęły łzy. To w końcu przez nią rozpadł się mój wcześniejszy zwiazek. Teraz, gdy spróbowałam ponownie komuś zaufać, ona znowu zaczęła utrudniać mi życie. Trzeba przyznać, że wychodziło jej to genialnie. Bez słowa odeszłam w swoją stronę. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.

Zauważyłam biegnącego za mną Kacpra. Nie miałam ochoty na rozmowe z kim kolwiek, a na pewno nie z nim.
- Dominika, poczekaj! - złapał mnie za rękę
Spojrzałam na chłopaka. Podszedł do mnie bliżej i otarł łzy z mojej twarzy.
- Czemu mi to zrobiłeś? - zapytałam po chwili
- Jesteś dla mnie bardzo ważna. Chcę, żebyś była szczęśliwa i pokochała kogoś, kto naprawdę będzie ciebie wart...
- Jeśli tak wygląda miłość, to nigdy więcej nie chcę kochać... - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam
Kacper zbliżył się do mnie i przytulił.
- Jeśli nie spróbujesz, nigdy nie dowiesz sie, czy było warto. - szepnął mi do ucha

Staliśmy kilka minut w ciszy.
- Jeszcze raz cie za wszystko przepraszam... - powiedział nieśmiało chłopak
Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za ręce.
- Proszę, odejdź już. Nie chcę, żebyś był smutny. Mam do ciebie tylko jedna prośbę... Pamiętaj o mnie. Gdyby kiedyś działo się coś złego to wróć, będę czekać. - podeszłam do Kacpra i delikatnie go pocałowałam



Następnie udałam się w kierunku mojego domu. Kilka minut później siedziałam na łóżku i myślałam o tym całym zdarzeniu. Negatywne uczucia mieszały się z tymi pozytywnymi. Może tak po prostu miało być? Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć...

~ Majka ~
Wróciłam do domu bardzo późno. Wszyscy już spali. Od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zastanawiałam, dlaczego moje życie tak bardzo się teraz skomplikowało. Wszystko potoczyło się inaczej. Mam wrażenie, że zostałam sama z tymi problemami. Nie mogę liczyć na Patryka, a rodzice też na pewno nie będą zadoowoleni z informacji o mojej ciąży. Może nic im o tym na razie nie mówić? Po głowie krążyły mi setki pytań. Wkrótce zmęczona zasnęłam...



------------------------------> ♥♥♥
Jest następny rozdział. Jak Wam się podoba? ;)
Kolejny pojawi się za kilka dni. ;P


1. Czy Majka powie rodzicom, że jest w ciąży?



Czytasz ---> Komentujesz ;D


5 komentarzy:

  1. 1.Nie wiem.
    Rozdział świetny!Pisz szybciutko kolejny. ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty jest ^.^ <3 Nie wiem czy powie xD Ale jak napiszesz kolejny to się dowiem ! Więc pisz :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) nie wiem ale się dowiem w następnym :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny blog.: )
    1.Szczerze mówiąc to nie wiem, ale chyba tak bo nie moze tego przed nimi
    Ukrywac, a przynajmnirej nie powinna :)
    zapraszam do mnie :)
    http://opowiadanie-o-afromental.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty!
    1.Myślę ,że powinna im to powiedzieć ,tak by było fair :)

    http://blog-o-afromental.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń