niedziela, 23 marca 2014

♥ Rozdział V ♥

 3 lipca - środa

~ Ewelina ~
Około 9.00 zostałam obudzona na śniadanie. Trochę niechętnie udałam się do kuchni. Zastałam tam rodziców i siostrę, którzy siedzieli już przy stole. Dołączyłam do nich i zaczęłam jeść posiłek.

Od razu zauważyłam, że Majka jest jakaś smutna. Musiałam wrócić wczoraj dość późno. Dziś jest przed nią bardzo trudny dzień... Z resztą dla mnie też.

Przy stole panowała cisza. Nikt się nie odzywał. Wkrótce jednak nawinął się temat mojej siostry i jej związku. Niestety... Widziałam, że niechętnie odpowiada na te wszystkie pytania.
- Co tam u Patryka? Dawno go u nas nie było... - zaczęła Mama
- No tak jakoś... - zmieszała się Maja
- Pokłóciliście się? 
- Nie, chyba nie...
- Na pewno? - ciągnęła kobieta
Majka nic nie odpowiedziała. Siedziała smutna jedząc kanapkę.
- Maja... O co chodzi?
- Nieważne, nic takiego... - rzuciła dziewczyna
- Przecież widzę, że coś się stało. Nam możesz powiedzieć. - uśmiechnęła się Mama
- No bo... - spojrzała niepewnie w moją stronę - Bo ja... - po jej policzku popłynęła łza - Ja... Jestem w... Ciąży...
- Słucham? - krzyknęli jednocześnie rodzice
Siostra spuściła głowę i jeszcze bardziej się rozpłakała. 
- Jesteś nieodpowiedzialna. Jak mogłaś w ogóle do tego dopuścić. - kontynuowali 
- Przestańcie! Co się stało, to się nie odstanie. - przerwałam kłótnię 
Maja spojrzała na mnie z nadzieją.
- Okay, może czasami zachowuje się jak dziecko, ale tak na prawdę to sobie z tym poradzi. 
- Nie wydaje mi się. Jak my mamy jej teraz ufać?
Dziewczyna nie wytrzymała dłużej. Zapłakana wybiegła z domu.
- Super. - rzuciłam z ironią do rodziców i szybko poszłam się ogarnąć

Założyłam pierwszy lepszy ciuch, a z włosów zrobiłam niedbałego koka. Ruszyłam za siostrą. Była już daleko, ale udało mi się ją dogonić. Od razu ją przytuliłam.
- Nie martw się, wszystko się ułoży. - pocieszałam ją, choć sama miałam chwilę zwątpienia
- Nie, już nic nie będzie dobrze...
- Czemu tak myślisz? Ciąża to nie koniec świata. - uśmiechnęłam się
- Niby nie, ale wszystko zaczęło mi się psuć... 
- A właśnie, jak tam rozmowa z Patrykiem? Domyślam się, że nie za kolorowo... Opowiadaj!
-Na początku byłam u przyjaciółki. Spotkałam się z chłopakiem wieczorem. Wszystko było pięknie, ładnie, ale do czasu... W końcu się przemogłam i o wszystkim mu powiedziałam. Nie był zbyt zadowolony, a nawet można stwierdzić, że wcale nie był. Dodał, że musi to wszystko przemyśleć i dlatego wyjeżdża do jakiegoś kolegi. - ciągnęła - Co jeśli on już nie będzie chciał ze mną być? Ja go nadal kocham i nie będę umiała o nim tak z dni na dzień zapomnieć. To wszystko potoczyło się zbyt szybko i inaczej niż sobie wyobrażałam. No ale przecież to moje dziecko. Nie mogę się go pozbyć, choć czasami mam wrażenie, że tak byłoby lepiej... Ale nie zrobię tego, nie potrafiłabym... Jeszcze dzisiaj muszę iść do lekarza. Mam nadzieję, że z dzieckiem wszystko w porządku.

Szłyśmy z Mają w kierunku domu. Rozmawialiśmy na różne tematy. Przypomniało mi się wtedy, że muszę oddać bluzę Tomkowi. Gdy dotarłyśmy na miejsce, rodzice byli już w pracy. Siostra poszła do siebie, a ja wpadłam do pokoju i zaczęłam szukać numeru telefonu do Wojtka. Nigdzie go nie było. Jaka ja jestem głupia, że nie zapisałam go od razu do telefonu, a zostawiłam na tej małej karteczce. 


Przeszukałam wszystkie kieszenie, torebkę i ogólnie przewróciłam wszystko do góry nogami. Postanowiłam zadzwonić do Dominiki. 
- Halo? - usłyszałam głos przyjaciółki
- Cześć! Masz może numer do Wojtka?
- Yyy... Ty go miałaś. - odpowiedziała zdezorientowana - A po co ci?
- Po prostu potrzebuję. - zaśmiałam się - Paaa!

Usiadłam zrezygnowana na łóżku. Zastanawiałam się co mam teraz zrobić. Cały czas miałam nadzieję, że znajdę ten dziewięciocyfrowy. Wtedy zadzwonił mój telefon...

~ Majka ~
Na godzinę 14.00 miałam pojawić się u lekarza. Zrobiłam makijaż i ubrałam się w taki strój:


Po chwili byłam gotowa do wyjścia. Ewelina chciała iść ze mną, ale wolałam sama. Muszę się w końcu usamodzielnić. Po dotarciu na miejsce, zdenerwowana usiadłam w poczekalni. Kilka minut później przyszła moja Pani doktor i zaprosiła mnie do gabinetu. Wzięłam głęboki oddech i poszłam za nią. Była naprawdę bardzo miła. Zrobiła mi wszystkie potrzebne badania. Powiedziała mi, że z dzieckiem wszystko dobrze, aczkolwiek osoby w moim wieku częściej nie donoszą ciąży, więc powinnam na siebie  szczególnie uważać, jeśli nie chcę stracić malucha. Gdy zobaczyłam go na zdjęciu USG od razu rozwiałam wszelkie wątpliwości i bezgranicznie pokochałam noszonego pod moim sercem dzidziusia...
 



------------------------------> ♥♥♥ 
Następny rozdział gotowy. Przepraszam, że dodaję go z opóźnieniem, ale mam ostatnio urwanie głowy w szkole. Może być? :)
Wkrótce pojawi się następny. ;P


1. Czy Ewelinie uda skontaktować się z Tomkiem?
2. Kto zadzwonił do dziewczyny?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D


 

wtorek, 11 marca 2014

♥ Rozdział IV ♥

 2 lipca -wtorek

~ Dominika ~
Wyszłam od Eweliny i szłam w kierunku mojego domu. Było około 22.00, ale mimo to na dworze było dość ciepło. Postanowiłam pójść przez park. Droga co prawda była trochę dłuższa, ale co tam...

Skręciłam w jedną z alejek. Spacerowało tu wiele par. Sama dobrze pamiętam, jak tydzień temu przyszłam tu z Kacprem. Nie jesteśmy jeszcze razem, ale ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliśmy.

No właśnie... Poznałam go właściwie przez przypadek. Gdyby nie tamto zdarzenie... Echhh... Wszystko zaczęło się około roku temu. Kacper przyszedł do kawiarni, w której pracowałam. Był bardzo pogodny i wesoły. Chwilkę ze mną porozmawiał, po czym wyszedł zabierając ze sobą zakupione słodkości. Wtedy zauważyłam jego portfel. Wybiegłam przed budynek z nadzieją, że uda mi się jeszcze dogonić chłopaka. Niestety nigdzie go nie było. Na szczęście w portfelu była karteczka z numerem telefonu. Bez wahania wykonałam połączenie. Wkrótce ponownie spotkałam się z Kacprem. Znaliśmy się co prawda krótko, a właściwie to prawie wcale, ale bardzo dobrze się przy nim czułam. Mogłam być sobą i zachowywać się swobodnie.

Od tamtego dnia czasami wspólnie wychodziliśmy na imprezy do klubu czy na miasto. Zwykle wszystko odbywało się w grupie - ja, Ewelina, Kacper i jeszcze kilku znajomych. Nie przeszkadzało mi to, ale teraz coś zaczęło się zmieniać. Więcej czasu zaczęliśmy spędzać sami, we dwoje. Chodziliśmy do kina czy na spacery. Od samego początku mi się podobał, ale teraz czuję do niego coś więcej. Stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym. I jeszcze ten pocałunek...

Zaczęłam wracać myślami do chwil, które wspólnie spędziliśmy. Nagle się ocknęłam. Koło fontanny stał Kacper z Julią. Byli objęci i całowali się. Stanęłam jak wryta zaledwie kilka metrów od nich. Z tego wszystkiego niechcący upuściłam torebkę. Oboje się na mnie spojrzeli. Chłopak delikatnie odepchnął przytuloną do niego dziewczynę i podbiegł do mnie.
- Domi... - zaczął bardzo niepewnie - To nie tak jak myślisz...
- A jak? - spytałam, a do oczu napłynęły mi łzy
- Bo ja... Nie jestem odpowiedni dla ciebie. Zasługujesz na kogoś, kto będzie z tobą całe życie...
- Serio? To dlaczego najpierw zrobiłeś mi nadzieję? Chciałeś sie zabawić z pierwszą lepszą laską? Dlaczego to byłam akurat ja? Powiedz, bo jakoś nie potrafie tego zrozumieć... - spojrzałam na niego moimi zaszklonymi oczami
- Nie... Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką spotkałem. Problem w tym, że ja nie potrafię być tak długo z jedną osoba. Próbowałem się zmienić, ale nie wyszło...

Wtedy podeszła do nas Julka.
- Co tam Dominisiu? - uśmiechnęła się - Nadal nie masz chłopaka? - powiedziała z udawanym smutkiem w głosie
Nic nie odpowiedziałam. Bardzo mnie to zabolało. Po moim policzku spłynęły łzy. To w końcu przez nią rozpadł się mój wcześniejszy zwiazek. Teraz, gdy spróbowałam ponownie komuś zaufać, ona znowu zaczęła utrudniać mi życie. Trzeba przyznać, że wychodziło jej to genialnie. Bez słowa odeszłam w swoją stronę. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.

Zauważyłam biegnącego za mną Kacpra. Nie miałam ochoty na rozmowe z kim kolwiek, a na pewno nie z nim.
- Dominika, poczekaj! - złapał mnie za rękę
Spojrzałam na chłopaka. Podszedł do mnie bliżej i otarł łzy z mojej twarzy.
- Czemu mi to zrobiłeś? - zapytałam po chwili
- Jesteś dla mnie bardzo ważna. Chcę, żebyś była szczęśliwa i pokochała kogoś, kto naprawdę będzie ciebie wart...
- Jeśli tak wygląda miłość, to nigdy więcej nie chcę kochać... - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam
Kacper zbliżył się do mnie i przytulił.
- Jeśli nie spróbujesz, nigdy nie dowiesz sie, czy było warto. - szepnął mi do ucha

Staliśmy kilka minut w ciszy.
- Jeszcze raz cie za wszystko przepraszam... - powiedział nieśmiało chłopak
Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za ręce.
- Proszę, odejdź już. Nie chcę, żebyś był smutny. Mam do ciebie tylko jedna prośbę... Pamiętaj o mnie. Gdyby kiedyś działo się coś złego to wróć, będę czekać. - podeszłam do Kacpra i delikatnie go pocałowałam



Następnie udałam się w kierunku mojego domu. Kilka minut później siedziałam na łóżku i myślałam o tym całym zdarzeniu. Negatywne uczucia mieszały się z tymi pozytywnymi. Może tak po prostu miało być? Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć...

~ Majka ~
Wróciłam do domu bardzo późno. Wszyscy już spali. Od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zastanawiałam, dlaczego moje życie tak bardzo się teraz skomplikowało. Wszystko potoczyło się inaczej. Mam wrażenie, że zostałam sama z tymi problemami. Nie mogę liczyć na Patryka, a rodzice też na pewno nie będą zadoowoleni z informacji o mojej ciąży. Może nic im o tym na razie nie mówić? Po głowie krążyły mi setki pytań. Wkrótce zmęczona zasnęłam...



------------------------------> ♥♥♥
Jest następny rozdział. Jak Wam się podoba? ;)
Kolejny pojawi się za kilka dni. ;P


1. Czy Majka powie rodzicom, że jest w ciąży?



Czytasz ---> Komentujesz ;D


sobota, 1 marca 2014

♥ Rozdział III ♥

2 lipca -wtorek

~ Dominika ~
Było kilka minut po 10.00. Jeszcze smacznie spałam, gdy nagle ktoś rzucił we mnie poduszką.
- Co się stało? - zapytałam zaspana
- Nie śpij, bo cię ukradną. - zaśmiała się Ewelina
- Echhh... Już wstaję. - odrzekłam bez przekonania
Po chwili obie udałyśmy się do kuchni. Zastałyśmy tam Maję. 
- Cześć! - przywitałyśmy się jednocześnie
- Siemka! - uśmiechnęła się dziewczyna - Co tam?
- Wybieramy się dziś na koncert Afromental. Jedziesz z nami?
- Niestety nie mogę. Umówiłam się już z Patrykiem...

Siedziałyśmy jeszcze jakiś czas przy stole jedząc śniadanie. Wkrótce skończyłyśmy posiłek. 
- Dziewczyny... Możemy pogadać? - zaczęła niepewnie Maja
- Okay. Poczekajcie z Domi u mnie w pokoju, a ja zaraz do was dołączę. - odpowiedziała z uśmiechem Ewelina

Udałyśmy się zatem na górę. Usiadłyśmy na łóżku czekając na przyjaciółkę.Po chwili wpadła do pokoju z dość dziwną miną.
- Maja... Czy to o tym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytała pokazując test ciążowy
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Spuściła głowę, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Podeszłyśmy do niej z Eweliną i mocno przytuliłyśmy.
- Nie martw się. Poradzimy sobie...
- A co jeśli nie? - zapytała zaniepokojona nastolatka
- Nie ma takiej możliwości. - uśmiechnęłyśmy się

~ Majka ~
Byłam przerażona, gdy zobaczyłam wynik testu ciążowego. Mam dopiero 18 lat, a za dziewięć miesięcy urodzę dziecko. Boję się, że sobie nie poradzę. Mam wrażenie, że jeszcze nie dorosłam do roli matki. 

Jestem w ciąży z Patrykiem. Bardzo go kocham. Jesteśmy razem już dość długo, ale może niewystarczająco na to, by założyć rodzinę. Co jeśli zostawi mnie i malucha? Muszę mu o tym dzisiaj powiedzieć. Obawiam się jego reakcji. Większość chłopaków w jego wieku woli się jeszcze bawić i korzystać z życia. Wiem, że Patryk jest od nich trochę inny - dojrzalszy i bardziej odpowiedzialny, ale niczego nie mogę być pewna.

Jutro muszę iść do lekarza, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, a później powiedzieć rodzicom... Może nie będzie aż tak źle?

~ Ewelina ~
Zdziwiła mnie wiadomość, że Majka jest w ciąży. Nadal do końca nie mogę w to uwierzyć. Siostra wszystko nam opowiedziała. Postanowiłyśmy z Domi dzisiaj o tym nie myśleć. W końcu jest koncert. Chcemy się po prostu dobrze bawić i choć na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.

Dochodziła 15.00. Siostra poszła do przyjaciółki, a my z Domi zaczęłyśmy się szykować. Zrobiłyśmy makijaż, który był może troszkę mocniejszy niż zwykle, uczesałyśmy się i ubrałyśmy w wczoraj kupione stroje. Po godzinie byłyśmy już gotowe. Wtedy wrócili moi rodzice. Porozmawiałyśmy z nimi chwilę. Mama podała obiad, który bardzo szybko skończyłyśmy. Następnie pobiegłyśmy do samochodu. Wreszcie mogliśmy ruszać. 

Droga na początku była bardzo przyjemna. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie ten ogromny korek, w którym się znaleźliśmy. Do koncertu zostało jakieś pół godziny. Nerwowo spoglądałyśmy na zegarek. Każda minuta bardzo nam się dłużyła. Szansa, że dojedziemy na czas, była minimalna. 

Siedziałam zamyślona patrząc w okno. Nagle samochody zaczęły jechać coraz szybciej. Byliśmy już bardzo blisko miejsca, w którym miał się odbyć koncert. 
Wkrótce dojechaliśmy na miejsce. Podziękowałyśmy Tacie za podwózkę i pobiegłyśmy pod scenę. Dopchałyśmy się do samych barierek. Trwały akurat ostatnie przygotowania do koncertu. Wkrótce wszystko się zaczęło...

Na scenę weszli Torres, Dziamas, Śniady, Lajan i Baron. Zajęli swoje miejsca. Zabrzmiał początek "The Bomb". Wtedy na scenę wbiegli Łozo i Tomson. Zaczęli śpiewać. Rozległ się pisk i oklaski. To było niesamowite. Chłopaki zagrali jeszcze między innymi "Radio Song", "Flowers", "Rise of the Rage" i kilka innych kawałków.


Po około godzinie koncert się skończył. Był świetny! Można było poczuć energię, którą chcieli nam przekazać. Afromental zszedł ze sceny i odszedł na bok, gdzie rozdawał autografy. Chłopaków otoczył wielki tłum fanów. Postanowiłyśmy poczekać aż kolejka się zmniejszy. Zespół dość szybko to wszystko ogarnął. Podeszłyśmy bliżej, gdy robili ostatnie zdjęcie z jakimiś dziewczynami. 
- Siemka! - powiedziałyśmy trochę nieśmiało
- Siema. - uśmiechnęli się chłopaki
- Cześć Ewelinka i... -spojrzał w stronę mojej przyjaciółki Tomson
- Dominika. - zaśmiała się 
- To wy się znacie? - zapytał z podejrzana miną Śniady
- No... Tak jakby. Długa historia. - zaśmiałam się - Możemy wasze autografy?
- Jasne. - oznajmił Torres biorąc nasze notesy
 Chwilę później miałyśmy podpis każdego z członków zespołu. Stałyśmy jeszcze z chłopakami i rozmawiałyśmy. Są bardzo zabawni i rozgadani. Miałam wrażenie, jakbym znała ich już od dawna.

Było już trochę późno i chłodno. Nagle Tomek pobiegł do busa.
- Ooo... Dzięki Tomuś. - powiedział Baron wyciągając ręce w kierunku swojej bluzy 
- To nie dla ciebie głupku! - zaśmiał się chłopak wręczając ją Dominice
Ja dostałam drugą. Domyśliłam się, że należy do Tomsona. To było bardzo miłe z jego strony. 

Dochodziła 21.00. Tata miał na nas o tej godzinie czekać przy parku. 
- My już musimy spadać. - powiedziałam robiąc smutną minkę
- Dziewczyny... - zaczął wesoło Łozo - Mam w piątek urodziny i idziemy z tej okazji na imprezę do klubu niedaleko stąd. Może chciałybyście do nas dołączyć? - uśmiechnął się szeroko
- No nie wiem... - odpowiedziałam
- Proszę... - nalegał Wojtek
- Echhh... No dobra. - zaśmiała się Domi
- Super! Podacie mi wasze numery telefonów?
Wymieniliśmy się dziewięciocyfrowymi. Następnie pożegnałyśmy się z chłopakami i ruszyłyśmy przed siebie. 

Kilkanaście minut później dotarłyśmy do celu. Tata już na nas czekał. Wsiadłyśmy do samochodu. Po drodze oczywiście musiałyśmy podzielić się z mężczyzną naszymi wrażeniami z koncertu. Wkrótce byłyśmy w domu. Chwilkę porozmawiałyśmy z Mama, po czym poszłyśmy do mojego pokoju. Wtedy zorientowałam się, że nadal mam na sobie bluzę Tomsona.
- Domi, a ty ją oddałaś? - zapytałam wskazując na ubranie
- Tak. - uśmiechnęła się
- Czemu mi nie przypomniałaś? - posłałam jej groźne spojrzenie
- Spokojnie. Przecież masz numer do Wojtka. Zadzwonisz jutro i się jakoś wytłumaczysz.
Zaczęłyśmy się śmiać. Zamieniłyśmy jeszcze kilka zdań.
- Ja już będę się zbierać. - powiedziała biorąc swoją torebkę - Paaa!
- No papa! - uśmiechnęłam się odprowadzając przyjaciółkę do drzwi

~ Dominika ~
Wyszłam od przyjaciółki i powoli szłam w kierunku mojego domu. Cały czas rozmyślałam o koncercie. Z euforii zostałam jednak bardzo niemile wyrwana. Spotkałam kogoś, kto bardzo zepsuł mi humor...



------------------------------> ♥♥♥ 
Następny rozdział gotowy. Przepraszam, że dodaję go z opóźnieniem, ale nie miałam dostępu do internetu. Jak Wam się podoba? :)
Za kilka dni pojawi się kolejny. ;P


1.Jak Patryk zareaguje na wiadomość o tym, że będzie ojcem?
2. Kogo spotkała Dominika?
3. Co zepsuło dziewczynie humor?


Czytasz ---> Komentujesz! ;D