~ Torres ~
Staliśmy
obok Wojtka i z niecierpliwością czekaliśmy na to, co powie.
- Jak
wiecie, wczoraj na imprezie poznałem Julkę. Świetna z niej dziewczyna. Może nie
sprawia takiego wrażenia na pierwszy rzut oka i pewnie już wyrobiliście sobie o
niej opinię jakieś plastikowej lalki, ale ona wcale taka nie jest. To prawda, lubi
ładnie wyglądać i mieć mocny makijaż, ale chyba to, że o siebie dba nie można
uznać za wadę, prawda? - mówił nasz przyjaciel
- Nie, no co
ty… - odpowiedzieliśmy z nutką ironii
- Aby
zobaczyć jakim jest wartościowym człowiekiem trzeba ją lepiej poznać. Wtedy
bardzo dużo zyskuje. Mądra, zabawna, śliczna… Czego chcieć więcej? - rozmarzył
się chłopak
- A nie
mówiłeś tego samego o Magdzie? Także twierdziłeś, że jest perfekcyjna, że to
miłość na całe życie i nic tego nie zmieni, a kilka miesięcy później żałowałeś
dnia, w którym ją poznałeś. Nie było tak?
- Jak zwykle
się czepiacie. Może mi po prostu zazdrościcie, że kogoś poznałem? My się
naprawdę kochamy. Zależy nam na sobie i będziemy walczyć o tą miłość. Mimo
wszystkich przeciwności, nie poddamy się. Między nami jest prawdziwe uczucie,
które tak szybko nie minie. Nie zdarza się ono często, więc skoro już jest,
musimy zrobić wszystko, by trwało na zawsze i nie zepsuć tego.
- Zbyt łatwo
ufasz ludziom i za szybko się zakochujesz. Pomyśl, czy na pewno wszyscy są tego
warci.
- Widocznie
macie bardzo nudne życie, skoro tak bardzo interesujecie się moim. Kocham Julkę
i tak łatwo z niej nie zrezygnuję… - zaczęliśmy się sprzeczać
- Skąd masz
pewność, że ona na pewno czuje do ciebie to samo i myśli o tobie w taki sam
sposób jak ty o niej? Pewnie traktuje cię jak każdego chłopaka, z którym się
spotykała, a uwierz, że nie było ich mało. Co z tego, że wymieniliście kilka
uśmiechów, słów i masę spojrzeń? To nic nie znaczy. Poznałeś ją kilka godzin
temu, a już wiążesz z nią swoją przyszłość. Na siłę chcesz, by cię
bezinteresownie pokochała, byś był jej całym światem… - staraliśmy się
przemówić Wojtkowi do rozsądku
- Wiecie co?
Tak szczerze, to mam w dupie wasze zdanie. Bez względu, czy wam to się podoba,
czy nie, Julka jedzie jutro ze mną do Warszawy. - odpowiedział i wybiegł z
pokoju trzaskając drzwiami
Nie
staraliśmy się go nawet dogonić. Każdy z nas, a szczególnie Wojtek musiał teraz
ochłonąć. Nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak zły przez nasze uwagi
odnośnie jego nowej dziewczyny. Mamy nadzieję, że mu z czasem przejdzie i w
końcu zrozumie, że może niekoniecznie postępuje dobrze.
~ Łozo ~
Bardzo
zdenerwowała mnie ta rozmowa z chłopakami. Są moimi przyjaciółmi i liczyłem na
to, że będą mnie wspierać. Niestety, myliłem się… Szkoda, że z góry oceniają
Julkę. To prawda, że znam ją bardzo krótko i może wydać się niewiarygodne to,
że tak szybko do siebie coś poczuliśmy, ale taka jest prawda. Mam tylko
nadzieję, że już nie będę miał takiego pecha w miłości i ten związek nie
skończy się tak jak poprzednie. Oboje jesteśmy w sobie niewyobrażalnie
zakochani i postanowiliśmy zamieszkać razem. Jutro z samego rana wracamy do Wawy,
a Julka jedzie z nami. Uważamy, że nie ma na co czekać. Wydaje mi się, że
podobnie jak ja, Julcia nie widzi poza mną świata. Słowa chłopaków dały mi
jednak trochę do myślenia i przez moją głowę przemknęła myśl, że jest to tylko
jakaś gra, w którą chce mnie wplątać. Nie, to nie może być prawdą. Ona na pewno
by mi tego nie zrobiła, nie Julka.
~ Dominika ~
Siedziałyśmy
z Eweliną i Julią w hotelowej restauracji. Nagle podszedł do nas wściekły
Wojtek. Złapał dziewczynę za rękę i oboje wyszli na zewnątrz. Zastanawiałyśmy
się z przyjaciółką co go ugryzło. Postanowiłyśmy poszukać reszty zespołu, by
dowiedzieć się, czy wszystko jest w porządku.
Poszłyśmy na
górę. Zapukałyśmy do pokoju, na którego drzwiach widniał numer 106. Otworzył
nam Dziamas. Po wejściu do środka zauważyłyśmy chłopaków, którzy mieli grobowe
miny.
- Coś się
stało? - zapytałam po chwili
- Wojtek
znowu zaczyna odwalać… - odpowiedział Śniady
Po chwili
opowiedzieli nam wszystko bardziej szczegółowo.
- Nie
przejmujcie się tak tym. Jest dorosły i może sam decydować o swoim życiu. Skoro
nie chce nikogo posłuchać, jego sprawa. Później będzie miał nauczkę. - starałam
się pocieszyć chłopaków
- On jest
nią zaślepiony i zrobi dla niej wszystko. Wątpię, by się tak szybko rozeszli.
Jak Julka zobaczy, że może nim tak po prostu manipulować, zrobi wiele, by
jak najdłużej z nim być. Tak było z większością dziewczyn, które z nim do tej
pory chodziły. - martwił się Baron
Siedzieliśmy
w milczeniu. Każdy gdzieś błądził myślami i nie chciał się odzywać.
- Dobra,
koniec zamartwiania się. - Ewelina przerwałam niezręczną ciszę - Skoro już
jesteśmy w centrum Lublina, może wybierzemy się na spacer po starym mieście?
Szkoda marnować takiej ślicznej pogody. - spojrzała na okno, przez które
wpadały promienie słońca
Nie trzeba
nas było długo namawiać. Kilka minut później staliśmy już przed hotelem i
byliśmy gotowi, by ruszyć przed siebie.
~ Tomson ~
Ewelina
miała świetny pomysł z tym spacerem. Siedzenie w ciszy i myślenie jak przemówić
do Wojtka i tak nic by nie dało. Dziewczyny mają rację. Może to, że kolejna
dziewczyna go zrani, da mu dobrą lekcję życia i dzięki temu będzie na wszystko
patrzeć bardziej obiektywnie? Zobaczymy…
Szliśmy
przez jakieś pół godziny, po czym doszliśmy do ślicznej starówki. Nie była ona
aż tak duża jak w Warszawie, czy Krakowie, ale równie imponująca. Te wszystkie
stare kamienice, kościoły oraz inne budynki zdecydowanie miały swój urok.
Później zobaczyliśmy
jeszcze kilka ciekawych miejsc. Bardzo miło spędziliśmy tu czas. Spacerowaliśmy
różnymi ścieżkami ponad dwie godziny. Powoli zaczęliśmy z powrotem kierować się
w stronę hotelu. Dochodziła już 17.00. Ewelina z Dominiką musiały wracać do
domu. Gdy dotarliśmy na miejsce, porozmawialiśmy jeszcze przez chwilkę i obiecaliśmy sobie, że gdy już wszyscy
będziemy w Warszawie, na pewno się spotkamy. Następnie pożegnaliśmy się, po
czym dziewczyny wsiadły do jednej z taksówek i odjechały.
~ Ewelina ~
Gdy tylko
weszłam do domu, od razu zostałam zasypana mnóstwem pytań od rodziców.
- Gdzie ty
tyle czasu byłaś? Czemu nie wróciłaś na noc?
- Spokojnie,
przecież wiecie, że byłam u kolegi na urodzinach. Po imprezie zatrzymałyśmy się
z Dominiką u… Takiej koleżanki, którą poznałyśmy jeszcze w liceum. - skłamałam - Nie chciałam was w nocy budzić…
- Mogłaś
chociaż zadzwonić. Martwiliśmy się o was, zwłaszcza, że ani ty, ani Dominika
nie odbierałyście telefonu.
- Ale ja nie
mam żadnych wiadomości, że dzwoniliście. - spojrzałam na wyświetlacz mojej
komórki, na którym zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń - Przepraszam,
miałam wyciszony telefon. – zaczęłam się tłumaczyć
- No dobrze,
niech ci będzie. - zaśmiała się mama – A teraz chodź na kolację.
Umyłam ręce
i po chwili siedziałam już przy stole.
Po skończonym
posiłku udałam się do siebie do pokoju. Nadal byłam zmęczona po wczorajszej
zabawie. Postanowiłam zatem nie czekać dłużej i poszłam wykonać wieczorną
toaletę. Później położyłam się do łóżka i bez problemu zasnęłam…
------------------------------> ♥♥♥
Mamy już dziesiąty rozdział. Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było, ale ostatni miesiąc był dla mnie trochę ciężki i nie miałam na nic czasu... Mam nadzieję, że przez moją nieobecność nie straciłam czytelników i nadal będziecie ze mną. Wracam z wieloma nowymi pomysłami i energią do pisania. Obiecuję, że w wakacje nadrobię zaległości i będę dodawać kolejne części przynajmniej raz w tygodniu. Mam jak zawsze pytanie co do rozdziału - Jak Wam się podoba? ;)
Za kilka dni pojawi się następny. ;P
1. Czy Łozo wszystko przemyśli i zerwie z Julką?
Czytasz ---> Komentujesz! ;D